trip
Relacje z trip'ów
OSTATNI RAZ - IKARUS 280
17 lipca 1980 roku do Łodzi przybywa pierwsze 40 sztuk modelu Ikarus 280.26...tego dnia rozpoczęła się długa
historia tych wozów na ulicach miasta włókniarzy.
18 września miałbyć ostatnim dniem eksplotacji Ikarusów przez Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w Łodzi.
Taki dzień nie mógł się obyć bez hucznej imprezy, która miała za zadanie uhonorować 35 letnią kariere
węgierskich tworów. Klub Miłośników Starych Tramwajów wraz z MPK zorganizował 3 dniową impreze dla miłośników
komunikacji miejskiej, ale również dla mieszkańców, którzy chcieli ostatni raz poczuć silnik RABY, czy usłyszeć
dzwonek podczas zamykania drzwi. Potencjalnie zainteresowanych poinformowano o wydarzeniu na początku września,
miała być to jedna z wielu aktrakcji organizowanych z okazji Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu.
Plan miałbyć następujący:
18 września - ostatni kurs liniowy Ikarusa 280
19 września - parada Ikarusów
20 września - przekazanie jednego z czterech Ikarusów 280 do Zajezdni Muzealnej Brus
Tydzień przed ostatnim weekendem MPK podało dokładne informacje nt. rozkładu jazdy, czy też trasy parady.
Łódzkie przedsiębiorstwo jako ostatnią linie dla Ikarusa wybrało 99A, argumentem "za" miałbyć fakt, że linia
kursuje przez centrum miasta i większa liczba mieszkańców będzie mogła pojechać "klasykiem Polskich dróg".
Postawiono jedynie na wóz #1553, pozostałe zostały wyrejestrowane, albo nie mogły pojechać z przyczyn technicznych.
Trasa sobotniej parady ograniczała się jedynie do zajezdni Limanowskiego, Nowe Sady, nieistniejącej Kilińskiego, oraz
placu Wolności.
Przejdźmy jednak już do relacji z tych o to dni....
18 września
Ostatni piątek zaskoczył mnie od rana ładną pogodą, która niestety w okolicach południa się rozmineła z Ikarusem,
który o godzinie 12:37 w dźwięku spuszczanych migawek wyjechał z Zakładu Eksplotacji Autobusów nr. 1 przy ulicy
Limanowskiego. Podczas wyjazdu na linie na pokładzie przeważali dzienikarze, oraz skromna garstka miłośników, którzy
ostatni raz mogli przejechać się, sfotografować liniowo Ikarusa. Na krańcówce 11 Listopada czekali na autobus
pierwsi "poważni" pasażerowie, którzy nie z chęci, a poniekąd z musu musieli dotrzeć "węgrem" do swojego punktu
docelowego. Autobus na każdym przystanku co raz bardziej się zapychał, przez co komfort podróży znacznie się zmniejszył.
Jak to bywa z liniami miejskimi również Ikarus podczas pierwszego kursu na Retkinie stanął w korku na Karolewskiej
podczas którego złapał opóźnienie, którego do samego końca nie zdążył wyrównać. Podczas tego samego kursu na Retkińskiej
za liniowcem pojawił się Pomarańczowy Ikarus z prywatnej kolekcji, który jeszcze niedawno jeździł do Tuszyna, czy też
Pabianic jako autobus z floty PKS Łódź. Przejdźmy jednak już do ostatniego kursu z Retkinii na Radogoszcz Zachód.
Ja wraz z dwoma znajomymi wsiadłem do pojazdu na Wyszyńskiego. Na pokładzie znajdowało się już multum osób, których
zapewne 90% przybyło na przystanek w celu ostatniego przejazdu. Odwracając się wszędzie mogłem dojrzeć znajome twarze
to oznaczało, że ostatni zjazd jest bliski. Na samej ulicy 11 Listopada ostatnie metry kursu uwieczniali jeszcze
miłośnicy z Warszawy. Mimo ogromnego opóźnienia kierowca dał Nam ok. 10 minut na pożegnalne zdjęcia, oraz zdjęcie
grupowe, którego jestem autorem. Po tym pstryknięciu wszyscy wsiedli do autobusu i w niesamowitym ścisku jechaliśmy
al. Włókniarzy w strone Zajezdni Limanowskiego. Ostatni zakręt, ostatnie otwarcie drzwi i około 60 osób wybiegło przed
przednią maske autobusu w celach zdjęcia autobusu na bazie. Niestety przykrym akcentem jest ochrona na tejże zajezdni
, która straszyła gumową pałką za wtargnięcie na teren zajezdni. No cóż mi pozostało "uciekać" na pociąg powrotny
do domu.
19 września
I znów tu jestem, tym razem 2 godziny wcześniej. Punktualnie o godzinie 10ej przybyłych mieszkańców i miłośników
przywitał rzecznik MPK i po krótkich prośbach, informacjach szlaban został podniesiony do góry.
Około 100 osobowa grupa osób weszła legalnie na obiekt. Z racji bezpieczeństwa wydzielony został jedynie mały
fragment placu, który znajdował się przed ostatnimi 4 Ikarusami, oraz 2 Ikarusami prywatnej osoby. Przed gablotą
swoje przemowy wygłosił prezes MPK oraz p. Laszlo Rakasza
Po wypowiedziach dwóch ww. Panów można było sfotografować Ikarusy, czy też zająć już miejsce w trzech z nich, które
niebawem wyruszyły na miasto. Ok. godz. 11 imprezowe pojazdy ruszyły ul. Limanowskiego, a dalej Klonową, Drewnowską,
Zachodnią, Legionów na plac Wolności. Tu odbyła się sesja fotograficzna obecnych autobusów, po jej skończeniu wszyscy
zajeli miejsca w wozach i parada ruszyła dalej ulicami. Ku ździwieniu większej grupy osoby autobusy z ulicy Jaracza
skręciły na łódzki deptak czyli Piotrkowską. W wozie #1553 rozległo się głośne "fotostop, fotostop".
Fotostop odbył się pod oknami urzędu miasta. Niestety z powodu nadgorliwości Straży Miejskiej autobusy nie mogły
stanąć obok siebie. Dziwi mnie fakt, że ulice Łodzi mogą być blokowane na dłuższy czas z powodu różnego typu
marszów, biegów, a tutaj na 5 minut autobusy nie mogły stanąć obok siebie. No cóż...fotografie zrobione zostały
punktualnie o 12ej, a w tle odgrywany został hejnał. Autobusy odjechały i udały się w pobliże nieistniejącej
już Zajezdni Kilińskiego. W obecnym miejscu znajduje się centrum handlowe. Po krótkiej sesji na ulicy Kraszewskiego
Ikarusy ruszyły na ostatni fotostop tego dnia, czyli do zajezdni Nowe Sady. Na jej terenie wykonano parę ujeć i
autobusy z ludźmi na pokładzie udały się z powrotem do Zajezdni Limanowskiego. Około 13ej pojazdy dojechały
do miejsca startu, ludzie się rozeszli, pozostały tylko pojedyńcze osoby. #1553 po raz ostatni wyjechał ze zajezdni
Limanowskiego i tak zakończyła się 35 letnia historia tych wozów w Łodzi.
Podsumowując parę słów ode mnie...
Pożegnanie się odbyło i tyle. Na prawde tak mało mam do powiedzenia. Oprócz fotostopu na Piotrkowskiej nic spektakluarnego
się nie odbyło. Przynajmniej ja tak sądze i tak na serio nie czułem w ogóle faktu ostatnich chwil Ikarusów
w MPK Łódź.
Po pełną fotorelacje zapraszam Was tym razem na fanpage!
historia tych wozów na ulicach miasta włókniarzy.
18 września miałbyć ostatnim dniem eksplotacji Ikarusów przez Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w Łodzi.
Taki dzień nie mógł się obyć bez hucznej imprezy, która miała za zadanie uhonorować 35 letnią kariere
węgierskich tworów. Klub Miłośników Starych Tramwajów wraz z MPK zorganizował 3 dniową impreze dla miłośników
komunikacji miejskiej, ale również dla mieszkańców, którzy chcieli ostatni raz poczuć silnik RABY, czy usłyszeć
dzwonek podczas zamykania drzwi. Potencjalnie zainteresowanych poinformowano o wydarzeniu na początku września,
miała być to jedna z wielu aktrakcji organizowanych z okazji Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu.
Plan miałbyć następujący:
18 września - ostatni kurs liniowy Ikarusa 280
19 września - parada Ikarusów
20 września - przekazanie jednego z czterech Ikarusów 280 do Zajezdni Muzealnej Brus
Tydzień przed ostatnim weekendem MPK podało dokładne informacje nt. rozkładu jazdy, czy też trasy parady.
Łódzkie przedsiębiorstwo jako ostatnią linie dla Ikarusa wybrało 99A, argumentem "za" miałbyć fakt, że linia
kursuje przez centrum miasta i większa liczba mieszkańców będzie mogła pojechać "klasykiem Polskich dróg".
Postawiono jedynie na wóz #1553, pozostałe zostały wyrejestrowane, albo nie mogły pojechać z przyczyn technicznych.
Trasa sobotniej parady ograniczała się jedynie do zajezdni Limanowskiego, Nowe Sady, nieistniejącej Kilińskiego, oraz
placu Wolności.
Przejdźmy jednak już do relacji z tych o to dni....
18 września
Ostatni piątek zaskoczył mnie od rana ładną pogodą, która niestety w okolicach południa się rozmineła z Ikarusem,
który o godzinie 12:37 w dźwięku spuszczanych migawek wyjechał z Zakładu Eksplotacji Autobusów nr. 1 przy ulicy
Limanowskiego. Podczas wyjazdu na linie na pokładzie przeważali dzienikarze, oraz skromna garstka miłośników, którzy
ostatni raz mogli przejechać się, sfotografować liniowo Ikarusa. Na krańcówce 11 Listopada czekali na autobus
pierwsi "poważni" pasażerowie, którzy nie z chęci, a poniekąd z musu musieli dotrzeć "węgrem" do swojego punktu
docelowego. Autobus na każdym przystanku co raz bardziej się zapychał, przez co komfort podróży znacznie się zmniejszył.
Jak to bywa z liniami miejskimi również Ikarus podczas pierwszego kursu na Retkinie stanął w korku na Karolewskiej
podczas którego złapał opóźnienie, którego do samego końca nie zdążył wyrównać. Podczas tego samego kursu na Retkińskiej
za liniowcem pojawił się Pomarańczowy Ikarus z prywatnej kolekcji, który jeszcze niedawno jeździł do Tuszyna, czy też
Pabianic jako autobus z floty PKS Łódź. Przejdźmy jednak już do ostatniego kursu z Retkinii na Radogoszcz Zachód.
Ja wraz z dwoma znajomymi wsiadłem do pojazdu na Wyszyńskiego. Na pokładzie znajdowało się już multum osób, których
zapewne 90% przybyło na przystanek w celu ostatniego przejazdu. Odwracając się wszędzie mogłem dojrzeć znajome twarze
to oznaczało, że ostatni zjazd jest bliski. Na samej ulicy 11 Listopada ostatnie metry kursu uwieczniali jeszcze
miłośnicy z Warszawy. Mimo ogromnego opóźnienia kierowca dał Nam ok. 10 minut na pożegnalne zdjęcia, oraz zdjęcie
grupowe, którego jestem autorem. Po tym pstryknięciu wszyscy wsiedli do autobusu i w niesamowitym ścisku jechaliśmy
al. Włókniarzy w strone Zajezdni Limanowskiego. Ostatni zakręt, ostatnie otwarcie drzwi i około 60 osób wybiegło przed
przednią maske autobusu w celach zdjęcia autobusu na bazie. Niestety przykrym akcentem jest ochrona na tejże zajezdni
, która straszyła gumową pałką za wtargnięcie na teren zajezdni. No cóż mi pozostało "uciekać" na pociąg powrotny
do domu.
19 września
I znów tu jestem, tym razem 2 godziny wcześniej. Punktualnie o godzinie 10ej przybyłych mieszkańców i miłośników
przywitał rzecznik MPK i po krótkich prośbach, informacjach szlaban został podniesiony do góry.
Około 100 osobowa grupa osób weszła legalnie na obiekt. Z racji bezpieczeństwa wydzielony został jedynie mały
fragment placu, który znajdował się przed ostatnimi 4 Ikarusami, oraz 2 Ikarusami prywatnej osoby. Przed gablotą
swoje przemowy wygłosił prezes MPK oraz p. Laszlo Rakasza
Po wypowiedziach dwóch ww. Panów można było sfotografować Ikarusy, czy też zająć już miejsce w trzech z nich, które
niebawem wyruszyły na miasto. Ok. godz. 11 imprezowe pojazdy ruszyły ul. Limanowskiego, a dalej Klonową, Drewnowską,
Zachodnią, Legionów na plac Wolności. Tu odbyła się sesja fotograficzna obecnych autobusów, po jej skończeniu wszyscy
zajeli miejsca w wozach i parada ruszyła dalej ulicami. Ku ździwieniu większej grupy osoby autobusy z ulicy Jaracza
skręciły na łódzki deptak czyli Piotrkowską. W wozie #1553 rozległo się głośne "fotostop, fotostop".
Fotostop odbył się pod oknami urzędu miasta. Niestety z powodu nadgorliwości Straży Miejskiej autobusy nie mogły
stanąć obok siebie. Dziwi mnie fakt, że ulice Łodzi mogą być blokowane na dłuższy czas z powodu różnego typu
marszów, biegów, a tutaj na 5 minut autobusy nie mogły stanąć obok siebie. No cóż...fotografie zrobione zostały
punktualnie o 12ej, a w tle odgrywany został hejnał. Autobusy odjechały i udały się w pobliże nieistniejącej
już Zajezdni Kilińskiego. W obecnym miejscu znajduje się centrum handlowe. Po krótkiej sesji na ulicy Kraszewskiego
Ikarusy ruszyły na ostatni fotostop tego dnia, czyli do zajezdni Nowe Sady. Na jej terenie wykonano parę ujeć i
autobusy z ludźmi na pokładzie udały się z powrotem do Zajezdni Limanowskiego. Około 13ej pojazdy dojechały
do miejsca startu, ludzie się rozeszli, pozostały tylko pojedyńcze osoby. #1553 po raz ostatni wyjechał ze zajezdni
Limanowskiego i tak zakończyła się 35 letnia historia tych wozów w Łodzi.
Podsumowując parę słów ode mnie...
Pożegnanie się odbyło i tyle. Na prawde tak mało mam do powiedzenia. Oprócz fotostopu na Piotrkowskiej nic spektakluarnego
się nie odbyło. Przynajmniej ja tak sądze i tak na serio nie czułem w ogóle faktu ostatnich chwil Ikarusów
w MPK Łódź.
Po pełną fotorelacje zapraszam Was tym razem na fanpage!
PODSUMOWANIE WAKACJI BY. SoPelek
Wakacje, wakacje i po wakacjach.
W taki prosty i oklepany sposób rozpoczynam ten tekst. Nie będzie to żadna relacja, a podsumowanie 3 wakacyjnych miesięcy
roku 2015.
Same wakacje dla mej osoby rozpoczęły się 27 czerwca. Już 28ego wybrałem się do Łodzi na dzień otwarty zajezdni Brus
podczas którego szykowano atrakcje typu: "pokaz ratowniczy" (zobacz: fotogaleria). Tamten dzień spędziłem w bardzo
miły sposób spędzając go z osobami które szanuje, a przede wszystkim lubie. Niestety nie mogą być cały czas takie dni
i do 13 lipca spędziłem je samotnie siedząc w domu, ale o tym będzie mowa na końcu. A więc 13 lipca na złość rozpoczął
się w deszczowy i pochmurny sposób. No cóż spakowałem się i udałem w kierunku stacji kolejowej, skąd miałem "odebrać"
dwójkę przybyszy z miasta Łodzi. Mimo niesprzyjającej aury udało się jakoś powoli rozpędzić chmury i tak na rozmowach
spędziliśmy ok. 4 godzin. Niestety podczas oczekiwania na pociąg powrotny nad głowami rozpętała się ulewa.
Przystanek kolejowy pośród pól, brak jakiegokolwiek schronienia i tylko 2 parasolki....
Na szczeście udało się jakoś przeczekać blisko pół godziny i zmoczeni jak psy wsiedliśmy do pociągu.
Portfel zabolał mnie, gdy na monitorze biletomatu ujrzałem cene za bilet. Takiego ździerstwa nie widziałem...
Dwa przystanki i ponad 4 zł...masakra. Ja wyskoczyłem u siebie, a towarzysze pognali dalej.
Następne dni spędziłem na wojażach po najbliższej okolicy, czy też ponownemu siedzeniu w domu.
Aż nadszedł ten dzień! 25 lipca, 592 urodziny miasta Łodzi.
Przed wyprawą zorganizowałem sobie wejściówki na Fabryczny i EC1 Zachód, na który ostatecznie nie udało mi się wejść
(relacja w dziale "trip")
Tutaj pod koniec dnia też nadszedł deszcz...Czy ja mam jakiegoś pecha?
Kolejne dni mijały tak samo. W międzyczasie nad Polską zgromadziła się fala upałów. Ludzie paletami wywozili wode
ze sklepów, jednak ja się nie dałem. I tak 14 sierpnia po raz kolejny założyłem buty i wyruszyłem do Łodzi.
Tego dnia pokonałem dziesiątki kilometrów po samej Łodzi. Byłem i na Wersalskiej i na Kurczakach...dużo by opowiadać.
Od tamtego dnia, aż do dzisiaj 29 sierpnia nie zrobiłem już dedykowanej wyprawy. Moje wyjścia ograniczały się jedynie
do sklepów.
A co robiłem w domu? masę rzeczy.
Na samym początku ogarnąłem sobie w końcu jako takiego neta, dzięki któremu mogłem stworzyć swoją strone na której
czytacie ten tekst. Zacząłem sobie tworzyć pierwsze moje grafiki, nadruki na koszulki co mogliście przez ostatnie miesiące
zauważyć na moim fanpage'u.
Na koniec dziękuje tym którzy dotrwali do tego miejsca. Po drugie i chyba najważniejsze. Dziękuje tym z którymi
przez ten okres wakacji się spotkałem, nie będe pisał dokładnie z imion bo mógłbym kogoś pomylić, a tego bym nie chciał.
To, że wakacje się kończą nie oznacza, że zwolnie tempo pracy. Już 1 września ŁKA uruchamia linie po mojej mieścinie
w której obecnie się znajduje. Ponadto możliwe, że otwarta zostanie część trasy WZ...Zresztą sami zobaczymy.
Jeżeli chcecie być na bieżąco z informacjami nt. różnych wydarzeń, chcecie pooglądać zdjęcia, czy też jeżeli się znajdzie
jakaś miła, subtelna, urodziwa Panna, która chciałaby ze SoPelkiem popisać to zapraszam na mój fanpage, do którego link
daje poniżej tego tekstu.
Pozdrawiam SoPelek!
W taki prosty i oklepany sposób rozpoczynam ten tekst. Nie będzie to żadna relacja, a podsumowanie 3 wakacyjnych miesięcy
roku 2015.
Same wakacje dla mej osoby rozpoczęły się 27 czerwca. Już 28ego wybrałem się do Łodzi na dzień otwarty zajezdni Brus
podczas którego szykowano atrakcje typu: "pokaz ratowniczy" (zobacz: fotogaleria). Tamten dzień spędziłem w bardzo
miły sposób spędzając go z osobami które szanuje, a przede wszystkim lubie. Niestety nie mogą być cały czas takie dni
i do 13 lipca spędziłem je samotnie siedząc w domu, ale o tym będzie mowa na końcu. A więc 13 lipca na złość rozpoczął
się w deszczowy i pochmurny sposób. No cóż spakowałem się i udałem w kierunku stacji kolejowej, skąd miałem "odebrać"
dwójkę przybyszy z miasta Łodzi. Mimo niesprzyjającej aury udało się jakoś powoli rozpędzić chmury i tak na rozmowach
spędziliśmy ok. 4 godzin. Niestety podczas oczekiwania na pociąg powrotny nad głowami rozpętała się ulewa.
Przystanek kolejowy pośród pól, brak jakiegokolwiek schronienia i tylko 2 parasolki....
Na szczeście udało się jakoś przeczekać blisko pół godziny i zmoczeni jak psy wsiedliśmy do pociągu.
Portfel zabolał mnie, gdy na monitorze biletomatu ujrzałem cene za bilet. Takiego ździerstwa nie widziałem...
Dwa przystanki i ponad 4 zł...masakra. Ja wyskoczyłem u siebie, a towarzysze pognali dalej.
Następne dni spędziłem na wojażach po najbliższej okolicy, czy też ponownemu siedzeniu w domu.
Aż nadszedł ten dzień! 25 lipca, 592 urodziny miasta Łodzi.
Przed wyprawą zorganizowałem sobie wejściówki na Fabryczny i EC1 Zachód, na który ostatecznie nie udało mi się wejść
(relacja w dziale "trip")
Tutaj pod koniec dnia też nadszedł deszcz...Czy ja mam jakiegoś pecha?
Kolejne dni mijały tak samo. W międzyczasie nad Polską zgromadziła się fala upałów. Ludzie paletami wywozili wode
ze sklepów, jednak ja się nie dałem. I tak 14 sierpnia po raz kolejny założyłem buty i wyruszyłem do Łodzi.
Tego dnia pokonałem dziesiątki kilometrów po samej Łodzi. Byłem i na Wersalskiej i na Kurczakach...dużo by opowiadać.
Od tamtego dnia, aż do dzisiaj 29 sierpnia nie zrobiłem już dedykowanej wyprawy. Moje wyjścia ograniczały się jedynie
do sklepów.
A co robiłem w domu? masę rzeczy.
Na samym początku ogarnąłem sobie w końcu jako takiego neta, dzięki któremu mogłem stworzyć swoją strone na której
czytacie ten tekst. Zacząłem sobie tworzyć pierwsze moje grafiki, nadruki na koszulki co mogliście przez ostatnie miesiące
zauważyć na moim fanpage'u.
Na koniec dziękuje tym którzy dotrwali do tego miejsca. Po drugie i chyba najważniejsze. Dziękuje tym z którymi
przez ten okres wakacji się spotkałem, nie będe pisał dokładnie z imion bo mógłbym kogoś pomylić, a tego bym nie chciał.
To, że wakacje się kończą nie oznacza, że zwolnie tempo pracy. Już 1 września ŁKA uruchamia linie po mojej mieścinie
w której obecnie się znajduje. Ponadto możliwe, że otwarta zostanie część trasy WZ...Zresztą sami zobaczymy.
Jeżeli chcecie być na bieżąco z informacjami nt. różnych wydarzeń, chcecie pooglądać zdjęcia, czy też jeżeli się znajdzie
jakaś miła, subtelna, urodziwa Panna, która chciałaby ze SoPelkiem popisać to zapraszam na mój fanpage, do którego link
daje poniżej tego tekstu.
Pozdrawiam SoPelek!
592 urodziny / #592trip
A więc przed godziną 9tą dotarłem na peron 3 dworca Łódź Kaliska. Udałem się w pobliże krańcówki, aby uwiecznić linie specjalną 592. Ok. godz. 9;45 udałem się na przystanek Bandurskiego-dw. Łódź Kaliska, by zaliczać atrakcje związane z urodzinami Łodzi. Punktualnie o 10tej do zatoki autobusowej wjechał prywatny Pomarańczowy Ikarus, który tego dnia obsługiwał jedyną brygadę linii Ł. Oprócz właścicieli wzu na pokładzie znajdował się rzecznik ZDiT Piotr Grabowski, który informował o inwestycji jaką jest budowa trasy W-Z...Jak to w przypadku pierwszych kursów bywa również i tym razem nie obyło się od komplikacji związanej z trasą przejazdu. Największy bólem było to, że mimo obiecywanego przejazdu tunelem, takowy się nie odbył z powodu nie przygotowania zjazdu przy ulicy Sienkiewicza. Pod koniec kursu każdy pasażer otrzymał koszulkę, ja wysiadłem przy Łąkowej i udałem się w dalszą podróż.
Na trasie ŁTR wsiadłem w linie 3, którą dojechałem do Zielonej, by tam przesiąść się w tramwaj który dowiezie mnie do budowy dworca Łódź Fabryczna.
Na miejscu byłem ok. 40 minut przed 12tą. Wolny czas spędziłem na zakupach w pobliskim sklepie i fotografowaniu.
Wejście na teren budowy odbyło się z drobnymi problemami, ale to niedoinformowanie uczestników, a nie moje przeoczenie. Przewodnik bardzo ciekawie i rzetelnie oprowadził Nas po obiekcie. Zwiedziliśmy przyszły dworzec autobusowy na piętrze -8, parking na -11, oraz samą centralną część do której od 2016 roku będą dojeżdżały pociągi. Po zakończeniu wycieczki dostaliśmy kolejne suweniry. W tym przypadku do wyboru były koszulka, oraz okulary. Ja wybrałem okulary i udałem się dalej.
Przez tumany piachu i masę kamieni doszedłem do EC1. Niestety zero informacji o odbywanym święcie itp. Pokręciłem się trochę po części wschodniej. Niestety deszcz zweryfikował moje założenia i odpuściłem sobie wycieczkę po EC1 Zachód. Bardzo przepraszam organizatorów, ale jestem po prostu z oddalonego o 52km miasta i dojazd też trochę czasu zajmuje.
A więc poszedłem ulicą Tuwima, po drodze odwiedziłem również znaną w Polsce sieć sklepów, kupiłem bilet i udałem się na przystanek. Niestety jadąc już 43 po przesiadce z 74 nad Łodzią przeszła nawałnica. Swoje schronienie znalazłem w wagonie stacjonującym w zajezdni muzealnej Brus. Organizatorzy z powodów atmosferycznych postanowili zamknąć obiekt, a ostatnim niedobitkom pozostało czekać na tramwaj S1. Niestety...piorun na ostatniej prostej uderzył w pantograf i tramwaj z awarią nie mógł odwieźć pasażerów do cywilizacji. Deszcz jednak łączy ludzi i czas spędzony w budynku administracyjnym spędziliśmy na miłej dyskusji. Potem każdy już na swoją ręke postanowił wrócić do swego domu. Ja wraz z kolegą udaliśmy się liniowym 43 do Unii Lubelskiej, a następnie pieszo na dworzec Kaliski, gdzie kolejna moja wyprawa dobiegła końca.
Dziękuję przede wszystkim organizatorom za możliwość zwiedzenia niedostępnych miejsc, właścicielom Pomarańczowego Ikarusa za przygotowanie go do jazdy, oraz wszystkim współ zwiedzającym za miłą i fajną atmosferę.
Na trasie ŁTR wsiadłem w linie 3, którą dojechałem do Zielonej, by tam przesiąść się w tramwaj który dowiezie mnie do budowy dworca Łódź Fabryczna.
Na miejscu byłem ok. 40 minut przed 12tą. Wolny czas spędziłem na zakupach w pobliskim sklepie i fotografowaniu.
Wejście na teren budowy odbyło się z drobnymi problemami, ale to niedoinformowanie uczestników, a nie moje przeoczenie. Przewodnik bardzo ciekawie i rzetelnie oprowadził Nas po obiekcie. Zwiedziliśmy przyszły dworzec autobusowy na piętrze -8, parking na -11, oraz samą centralną część do której od 2016 roku będą dojeżdżały pociągi. Po zakończeniu wycieczki dostaliśmy kolejne suweniry. W tym przypadku do wyboru były koszulka, oraz okulary. Ja wybrałem okulary i udałem się dalej.
Przez tumany piachu i masę kamieni doszedłem do EC1. Niestety zero informacji o odbywanym święcie itp. Pokręciłem się trochę po części wschodniej. Niestety deszcz zweryfikował moje założenia i odpuściłem sobie wycieczkę po EC1 Zachód. Bardzo przepraszam organizatorów, ale jestem po prostu z oddalonego o 52km miasta i dojazd też trochę czasu zajmuje.
A więc poszedłem ulicą Tuwima, po drodze odwiedziłem również znaną w Polsce sieć sklepów, kupiłem bilet i udałem się na przystanek. Niestety jadąc już 43 po przesiadce z 74 nad Łodzią przeszła nawałnica. Swoje schronienie znalazłem w wagonie stacjonującym w zajezdni muzealnej Brus. Organizatorzy z powodów atmosferycznych postanowili zamknąć obiekt, a ostatnim niedobitkom pozostało czekać na tramwaj S1. Niestety...piorun na ostatniej prostej uderzył w pantograf i tramwaj z awarią nie mógł odwieźć pasażerów do cywilizacji. Deszcz jednak łączy ludzi i czas spędzony w budynku administracyjnym spędziliśmy na miłej dyskusji. Potem każdy już na swoją ręke postanowił wrócić do swego domu. Ja wraz z kolegą udaliśmy się liniowym 43 do Unii Lubelskiej, a następnie pieszo na dworzec Kaliski, gdzie kolejna moja wyprawa dobiegła końca.
Dziękuję przede wszystkim organizatorom za możliwość zwiedzenia niedostępnych miejsc, właścicielom Pomarańczowego Ikarusa za przygotowanie go do jazdy, oraz wszystkim współ zwiedzającym za miłą i fajną atmosferę.
objazdowy trip
Cześć
Jestem znowu w 100% sprawny po wczorajszym tripie. A jak było to już pisze.
Po przybyciu na peron 3 dworca Łódź Kaliska udałem się na przystanek autobusowy w stronę centrum. Tam poczekałem na Z10 w które po paru minutach wsiadłem i pojechałem w pierwszy punkt mojego tripu.
Pierwszym punktem była okolica budowanego Dworca Tramwajowego Centrum.
Popełniłem tam parę fotografii zmieniającej się z dnia na dzień infrastruktury i udałem się ulicą Kościuszki do Zamenhoffa. Tam oczekiwałem na tramwaje jadące z północy miasta, ale również kursujące od niedawna tym odcinkiem Kościuszki autobusy linii 74, 80 oraz 83.
Po wykonanym punkcie udałem się linią Z10 ponownie na dworzec Łódź Kaliska, tym razem w celu kontynuowania dalszej drogi z Adrianem.
Razem udaliśmy się ulicami: al. Unii Lubelskiej, Konstantynowska, Naftowa, Legionów. Na tej drugiej poczekaliśmy na kolejnego uczestnika którym był Grzesiek. Całe Nasze trio pojechało linią Z2 do Netto, które było na ul . Srebrzyńskiej w celu uzupełnienia prowiantu.
Po zakupach udaliśmy się na ulice Kasprzaka, aby dojechać z tamtąd na pl. Barlickiego. Parę naście minut pózniej byliśmy u celu. Tam w oczekiwaniu na autobus linii Z12 popełniliśmy pare fotografii.
Linią Z12 dojechaliśmy do Tobaco Parku i na ulicy Kopernika po fociliśmy Jelcze Vero obsługujące ww. linie. Potem na pieszo poszliśmy na przystanek Mickiewicza/Żeromskiego znajdujący się w tunelu. Z tamtąd udaliśmy się po kolejne zakupy tym razem prywatne jednego z uczestników tripu.
Pokręciliśmy się trochę po ulicy Kilińskiego, a następnie pojechaliśmy linią 77 na Dąbrowę chcąc przesiąść się na 95 jadące do Della. To się nie udało...Wpakowaliśmy się w 69A pojechaliśmy na Lodową, z której na pieszo doszliśmy na Młynek w celu powrotu do domu linią 61
Podróż umiliły nam zapowiedzi przystankowe, których video macie na proflu Adrian Strąkowski. Po dojechaniu do szpitala im. Kopernika nastapiła szybka przesiadka na 50tke kierującą się na dworzec Kaliski. Jak już wiecie, w Mercedesie O405GN zatarł się silnik i przy Łąkowej mieliśmy wymuszoną przesiadkę na 98.
Po dojechaniu na dworzec pozostało kupić bilet i zająć miejsce w pociągu. Adrian wysiadł w Pabianicach, a pozostałą część drogi kontynuowałem sam.
Jak już wiecie prawie przegapiłem swoją stacje, potem pomyliłem drogę do domu i dopiero lub aż o 22:01 wstąpiłem do swego domu...
Pozdrawiam, SoPelek.
Jestem znowu w 100% sprawny po wczorajszym tripie. A jak było to już pisze.
Po przybyciu na peron 3 dworca Łódź Kaliska udałem się na przystanek autobusowy w stronę centrum. Tam poczekałem na Z10 w które po paru minutach wsiadłem i pojechałem w pierwszy punkt mojego tripu.
Pierwszym punktem była okolica budowanego Dworca Tramwajowego Centrum.
Popełniłem tam parę fotografii zmieniającej się z dnia na dzień infrastruktury i udałem się ulicą Kościuszki do Zamenhoffa. Tam oczekiwałem na tramwaje jadące z północy miasta, ale również kursujące od niedawna tym odcinkiem Kościuszki autobusy linii 74, 80 oraz 83.
Po wykonanym punkcie udałem się linią Z10 ponownie na dworzec Łódź Kaliska, tym razem w celu kontynuowania dalszej drogi z Adrianem.
Razem udaliśmy się ulicami: al. Unii Lubelskiej, Konstantynowska, Naftowa, Legionów. Na tej drugiej poczekaliśmy na kolejnego uczestnika którym był Grzesiek. Całe Nasze trio pojechało linią Z2 do Netto, które było na ul . Srebrzyńskiej w celu uzupełnienia prowiantu.
Po zakupach udaliśmy się na ulice Kasprzaka, aby dojechać z tamtąd na pl. Barlickiego. Parę naście minut pózniej byliśmy u celu. Tam w oczekiwaniu na autobus linii Z12 popełniliśmy pare fotografii.
Linią Z12 dojechaliśmy do Tobaco Parku i na ulicy Kopernika po fociliśmy Jelcze Vero obsługujące ww. linie. Potem na pieszo poszliśmy na przystanek Mickiewicza/Żeromskiego znajdujący się w tunelu. Z tamtąd udaliśmy się po kolejne zakupy tym razem prywatne jednego z uczestników tripu.
Pokręciliśmy się trochę po ulicy Kilińskiego, a następnie pojechaliśmy linią 77 na Dąbrowę chcąc przesiąść się na 95 jadące do Della. To się nie udało...Wpakowaliśmy się w 69A pojechaliśmy na Lodową, z której na pieszo doszliśmy na Młynek w celu powrotu do domu linią 61
Podróż umiliły nam zapowiedzi przystankowe, których video macie na proflu Adrian Strąkowski. Po dojechaniu do szpitala im. Kopernika nastapiła szybka przesiadka na 50tke kierującą się na dworzec Kaliski. Jak już wiecie, w Mercedesie O405GN zatarł się silnik i przy Łąkowej mieliśmy wymuszoną przesiadkę na 98.
Po dojechaniu na dworzec pozostało kupić bilet i zająć miejsce w pociągu. Adrian wysiadł w Pabianicach, a pozostałą część drogi kontynuowałem sam.
Jak już wiecie prawie przegapiłem swoją stacje, potem pomyliłem drogę do domu i dopiero lub aż o 22:01 wstąpiłem do swego domu...
Pozdrawiam, SoPelek.